wtorek, 13 października 2009

Przesilenie

Poszedlem do pracy w piatek babim latem. Wyszedlem we wtorek, mroczna jesienia. Z dnia na dzien robilo sie bardziej ponuro - zaczelo sie od spotkania z niepozornym aresztantem, zatrzymanym za streczenie swojej zony i gwalt na kobiecie w 8 miesiacu ciazy, przez drobniejsze wypadki, maniakalnego cpuna w wieku 86 lat (Burroughs LIVES!?), pana przywiezionego z wypadku w ktorym zabil zone, ktorego musialem o tym osobiscie poinformowac, na dodatek dwa razy bo przy pierwszym wlaczyl wyparcie tak silne, ze rano zapytal mnie na obchodzie co sie stalo z jego zona. Na koniec przyszla jeszcze zgwalcona dziewczyna. To chyba przy niej poczulem sie tak potwornie zmeczony. Opuszczony na zapomnianym posterunku na rubiezach. Dalej juz tylko Strefa. Ctulhu sie budzi. Chtoniczne sily przejmuja ziemie. Persefona zegna sie z Demeter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz