poniedziałek, 15 grudnia 2014

Demokracja

W noc sobotnią zanikają podziały, pijani są wszyscy młode dziewczyny w koronkowych różowych sukienkach zasranych rzadką popuszczaną w upojeniu kupą, starsi panowie w tużurkach, robionych na drutach krawatach, mieszkańcy dworców, odrażające kobiety z opuchniętymi twarzami, prawnicy, niechlujni studenci, ludzie w brudnych skarpetkach, w czystych ubraniach, wykwintne starsze kobiety ze zwisającymi głowami w jedwabnych kostiumach uwalanych wymiocinami. Alkohol scala w sobotę nasze społeczeństwo, zrównuje podziały, podnosi społeczne zaufanie bo ci wszyscy piajni z rozbitymi głowami, odrapanymi twarzami, uszami odętymi od przyjacielskich pijackich razów fraternizują się na łóżkach odsuwają zasłonki boksów pławią się w atmosferze sobotniej nocy, nie przeszkadza im zapach sfermentowanego alkoholu. Czegokolwiek bowiem się nie pije i niezależnie od tego w jaki sposób się pije, na końcu smród jest różnoraki, ale zawsze nieadekwatny do człowieka i do gatunku alkoholu , zaskakujący w jakiś sposób, kwaśny słodki gorzki, ciepły, żółty lepki czy korzenny.
Ale sobota mija i demokracja wódki nabiera innego odcienia, w niedzielę po kościele, w którym kończy się narodowe pijaństwo klinem boskiej krwi spływa wyrzut i potrzeba pokuty i zaczynają do szpitala docierać ci, którzy nie mogą już pić, nie chcą pić pieniędzy im już nie starcza. Tych łączy inna demokracja, agora szarego potu, kolektyw wstydliwie ukrywanych drżeń, które przeradzają się w drgawki, twarze wykrzywione obrazami, których nikt nie chce z nimi dzielić, falujących zaburzeń w kącie pola widzenia, które łagodnie nazywa się myszkami, choć są to bardziej stworzenia wprost z umysłu pisarza z Providence. Proszą więc, żeby wieźć ich leczyć, żeby odwykać, nie powtarzać niedzieli pod wulkanem, odtruwać z substancji która spina ich neuralne sieci w epileptyczne oscylatory. Ci którzy już to przeżywali łapią mnie w przejściu, ściskają za dłoń a ja na chwilę zastrzykiem wyłączam wspólnotę rozedrgania.
Taką to przyjąłem weekendową komunię, a teraz nie mogę zmyć z siebie jej zapachu, choć nie wiem jak długo szorowałbym się pod prysznicem.