wtorek, 31 maja 2011

Dźwięki odległych miast i miejsc

Wieczorami słucham na dyżurach muzyki, którą lubię. Ostatnio dużo zespołu historion/histerion

poniedziałek, 23 maja 2011

Raport z końca świata

Stada i stadka. Płonące opony. Grupy w szalikach na twarzach. Ryczace, odurzone alkoholem watahy. Zawsze wiedziałem, że koniec świata będzie w stylu Doris Lessing, będzie według frazy McCarty'ego raczej niż w postaci gorejącej fali zniszczenia. Nawet Grímsvötn wypuśił z siebie kłąb pary zamiast potoku lawy. Apokalipsa nadeszła więc rozmytą falą trochę tylko złagodzona nawałnicą, która zatrzymała niektórych w domach. Maj i czerwiec mają taki apokaliptyczny klimat. W ubiegłym roku gdy wzbierała woda i odcinała ulicę po ulicy, gdy zamykały się śluzy i w końcu zamknięto most, wokół tego wciąż toczyło się życie. Armageddon toczy się wciąż i wszędzie. I dopiero nad ranem, już po świcie kiedy wszystko ucichło oprócz ptaków i coraz mocniej grzejącego słońca, wśród koszów zapchanych zakrwawionymi opatrunkami, stosów papierów, smug gipsu usiadłem i pomyślałem że tak jak i koniec świata tak i jego początek dzieje się wciąż i wszędzie

piątek, 20 maja 2011

Jutro koniec świata

Wiem,wiem wszyscy śmiejecie się z wyliczeń pastora Campinga, ale przecież każdy koniec świata ma swój rozmiar. Ja w jego przepowiednie wierzę - z pewnością przewidział koniec świata który nadchodzi wielkimi krokami w dniu jutrzejszym do naszego szpitala. Jutro zaatakują nas czterej jeźdźcy apokalipsy - pierwszy: finałowy koncert juwenaliowy; drugi - Dni Miasta S. które to wydarzenuie kulturalne jest zawsze bogatym źródłem ran kłutych ciętych i miażdżonych; trzeci - kibice jednego klubu prostestują przed stadionem drugiego klubu ponieważ nie zostali wpuszczeni na mecz; czwarty - do pracy do obsługi ofiar trzech pierwszych jeźdźców przychodzi pan Adam mój ulubiony technik radiologii. Ponieważ koniec świata zastanie mnie w szpitalu obiecuję w miarę możliwości relację na żywo