sobota, 10 października 2009

Kosc

O 1 pierwszej w nocy dopada mnie czlowiek zdesperowany. Szpital.
- Ja bym chcial z panem porozmawiac na osobnosci
- Bardzo prosze (przystaje w biegu)
- Ale nie na korytarzu.
- Prosze (miejsce osobnosci)
- Bo ja mam taki meski problem
Mysle ze wygladam durnie bo czlowiek mi tlumaczy
- No wie pan ze wzwodem
Nadal wygladam durnie
- No bo pan jest chirurgiem urazowym prawda?
Powtorze sie - mysle ze nadal mam durna mine.
- No takim od kosci.
- I..?
- No chcialbym zeby mi pan pomogl bo mam problemy ze wzwodem
Zalacza mi sie zrozumienie
- Ale pan wie ze w penisie nie ma kosci.
- Naprawde?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz