niedziela, 28 lutego 2010

Kieszonkowe

Zatrzymany - nie bezdomny, ale raczej z tych zaniedbanych. Policja go przywiozła bo chciała zatrzymać go z powodu pomniejszego przewinienia, a smród gnijącego mięsa był dość oczywisty. Przywieźli go więc do nas, żebyśmy zlokalizowali źródło niecodziennego zapachu. Panu zgniły dwa palce u stóp - ale nie to było jego głównym problemem.

- Bo wie Pan, ja mam trochę pieniędzy ze sobą - szepnął po cichu

- To trzeba przekazać policjantom w depozyt

- A Pan poświadczy

- Poświadczę - oświadczyłem wspaniałomyślnie

- Bo ja mam 250

- Panowie - mówię do policjantów - Pan byy chciał oddać 250 złotych w depozyt

- Nie, nie - krzyczy Pan - dwieście piećdziesiąt tysięcy - mówi i wyjmuje dwa zafoliowane worki banknotów.

wtorek, 16 lutego 2010

Monologi waginy

Przychodzi pani.
- Co pani dolega?
- Swędzi mnie.
- Gdzie panią swędzi?
- Między palcami.
- Między którymi palcami?
- Lewym i prawym paluchem stopy.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Stefan

Otwieram drzwi. Za nimi stoi dwumetrowa łysa kupa mięsa.
- Jak mogę pomóc?
Kupa mięsa sięga do kąta zasłoniętego drzwiami i wyciąga zza nich jedną ręką kolegę. Kolega waży jakieś 45 kilo. Kupa mięsa trzyma go przed sobą za kołnierz.
- Stefan się skaleczył.
Stopy Stefana lewitują kilka centymetrów nad ziemią

sobota, 13 lutego 2010

Zażalenie

Przyjąłem panią ze złamanym kręgosłupem. Pani była zaniedbana i pozbawiona opieki w związku z czym zaproponowałem że załatwię jej dom pomocy społecznej na co ona się zgodziła. Następnego dnia przyszedł śmierdzący staruszek i zaczął się awanturować, że on sobie życzy żeby p. P.J. wróciła do domu. Okazało się, że nie należy do jej rodziny - podobno dostawał jakieś pieniądze za to że przynosił jej węgiel. Poprosiłem go o opuszczenie oddziału. Następnego dnia do dyrekcji wpłynęło zażalenie następującej treści:

'Była przywieziona pogotowiem Ratunkowy samochodu do szpitala pierwszej pomocym ratowania życia po upadku była tak długo przeczymywana oraz do godziny 12 w nocy przyjęli na oddział pytałem się o jej stan zdrowia odpowieć była taka że nie pęknięcie kręgosłupa Pytałem się czy bym mug widzie klisze prześwietlenia nie bo jakieś komputerowe są i została na dalsze leczenie Codziennie ją odwiedzam poniedziałek w biurze lekarzy P.J. odpowieć była ze jes wyleczona jest do wypisania do domu Przyjechałem po nią odpowiedź ordynatora jest negatywna że nie wychodzi do domu bo ma być wywieziona sami nie wiedzą przez kogo kto wydaje skierowanie na wywuz P.J. ze szpitala jak można wypisowywać osobę bez mojej wiedzy to mnie niepokoi żeby nie było nielegalnej śmieci P.J. co tera się dzieje takie fakty śmierterne przy takich przewozach proszę Rengena który do wywozu [nieczytelne] boję się że traktuje że jest stara to niech umiera mast boleści brudną nik on nie żyje.'

Poszedłem pożegnać się z panią P.J. w poczuciu, że uratowałem ją z łap brudnego chciwego sąsiada. Jadąc już do domu opieki powiedziała mi: 'Niech się pan doktor nie denerwuje na Zbyszka. On tak do mnie przychodził wieczorami i patrzył się jak się rozbieram.'

I tak w krókiej chwili ze zbawcy staruszek zmieniłem się w niszczyciela miłości w jesieni życia.

środa, 3 lutego 2010

Galeria postaci tragicznych, acz nadal leczacych lub w leczeniu współuczestniczących.

Ginekolog - Chciał zostać poetą. Został jednak lekarzem. Teraz zanim włoży pacjentce sondę dopochwową do waginy mówi zawsze - Chciałem być poetą. Zostałem lekarzem. I wkłada sentymentalnym ruchem.

Neurolog - Cudotwórca. Choćby pacjent miał porażenie czterokończynowe on jest w stanie postawić na nogi każdego. Wstań Łazarzu mówi, a chorzy wstają. Mów - mówi do tych, którzy nie mówią. A oni zaczynają mówić. Tak przynajmniej wynika z pisanych przez niego konsultacji.

Anestezjolog - jego prawdziwym powołaniem jest fotografia. Anestezjologię traktuje jak zło konieczne. Po ostatnim zabitym pacjencie konsultant d/s anestezjologii powiedział, że w/w dr zostanie speecjalista po jego trupie. Biorąc pod uwagę dostęp anestezjologów do potencjalnie śmiertelnych leków nie szafowałbym takimi stwierdzeniami.

Lek rodzinny/ortopeda - mistrz odtruwania. Znany też jako dr Cwanek. Nie sposób się na niego gniewać, nawet poprawiając największe knoty zostawione przez niego po dyżurze.

Technik radiologii. Aktor teatru amatorskiego. Autor niezapomnianych portretów na miarę Firmy Portretowej - po zamówieniu kompletu urazowego czaszki przez pewien okres czasu uzyskiwało się komplet w półzbliżeniu (lub popiersie). Mistrzostwo osiągnął w kadrze, w którym sportretował kobietę po urazie głowy w pełnej biżuterii, popiersie bokiem z bródką opartą wdzięcznie na dłoni w pozie pewnego zadumania. Zamówiłem sobie u niego swój portret w takim ustawieniu, bo chciałem powiesić na ścianie, ale jako prawdziwy artysta nie robi na zamówienie. Chyba odebrał moja prośbę jako złośliwość, a ja przecież jestem jego prawdziwym fanem.


pan F. - posiada wiele funkcji. Na przykład jest rzecznikiem praw pacjentów. Zajmuje się też wymianą żarówek. Dla ułatwienia nazywamy go czwartym dyrektorem (bo oficjalnie mamy trzech). Zaletą posiadania nieoficjalnego stanowiska dyrektorskiego jest to, że z nieoficjalnego stanowiska nie da się zwolnić.