Na korytarzu zaczepia mnie pan S. Pan S. wrocil wlasnie z konsultacji u onkologa. Ma 28 lat i umiera na nowotwor. Pan S. nie mial farta do tej pory. Kiedys przyznal sie komus ze pali okazjonalnie gandzie i zostal wrzucony do szufladki narkoman, wiec kiedy zaczely go bolec plecy przez pol roku powtarzano mu ze to od cpania. Jak sie okazalo nie byl to jednak objaw palenia blantow tylko naciek nowotworowy. Pan S. nie jest zbyt rozgarniety. Pan S. zagaja:
- Czy ja moge panu doktorowi zadac pytanie?
- Oczywiscie ze pan moze - wzdychajac sobie w duchu i przygotowujac sobie scenariusze czekajacej nas rozmowy o imponderabiliach i odgrywaniu filmu pt Love Story ostatnie 15 minut.
- Ale to jest bardzo powazne pytanie - slyszac to poszerzam mozliwe scenariusze o zakonczenia filmow Filadelfia, Stealing Beauty, Romance&Cigarettes, dialogi z grup wsparcia w Fight Club, patomorfologa z Krolestwa. Hit me - mysle sobie.
- Jaka ja mam grupe krwi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
opary absurdu snuja sie po korytarzach :)
OdpowiedzUsuńNo ale jaką ma?
OdpowiedzUsuńNie lekce i wazylbym sobie pytan z cyklu: czy podrozeja ziemniaki i czy lalka barbie jest nimfomanka :) Uklony z obszaru, gdzie kola na wodzie robia sie zupelnie kwadratowe. uklony od Gato :)
OdpowiedzUsuń