środa, 19 maja 2010

Kanały komunikacyjne

Po czterdziestu godzinach dyżuru, nieustannej powodzi jednokierunkowej komunikacji, przestrzeni w której oblepia mnie sieć oczekiwań, żądań, rzeczywistości w której międzyludzkie kontakty mają jeden wektor - do lekarza - przestrzeni w której nie mogę przetrwać dwóch minut nie bedąć zaczepionym z prośbą, zapytaniem, żądaniem moja świadomość zagięła się pod wpływem quasi-grawitacyjnego wpływu tej sytuacji w stan osobliwości i dopiero wyjście z Kasią na miasto uświadomiło mi zakres mojego psychicznego zaburzenia.
Ze zgrozą obserwowałem jak Kasia zagaduje bezinteresownie ludzi, jak bez powodu nawiązuje niezobowiazujące kontakty międzyludzkie. Wydało mi się to nieludzkie i nienormalne. Ta chęć międzyludzkiej komunikacji wydała mi sie patologiczna.
Odstąpiłem krok od samego siebie i spojrzałem na swoje odczucie. Było nieadaptacyjne (co wydaje się najlepszym odpowiednikiem nienormalności, patologii).

2 komentarze:

  1. Zdaje się, że że ja też cierpię na patologiczną niechęć do ludzi. Czasami przechodzącą wręcz w nienawiść.

    OdpowiedzUsuń
  2. to nie jest niechęć do ludzi. to jest znużenie i szum komunikacyjny, tak mi to wyglada...

    OdpowiedzUsuń