piątek, 15 maja 2009

81h

W 4 godzinie dyzuru przyszedl chlopiec bardzo bunczuczny bardzo pijany bardzo pociety i zaproponowal zeby go zszyc. Ja ze swojej strony zaproponowalem ze go przyjme doo szpitala, ale ze on mial swoje plany to sie nie dogadalismy. Chlopiec powiedzial ze mnie pierdoli zebym go zszyl i wypierdalal. Ja zasugerowalem ze go bedzie bardzo bolec ale ze zyczenie chorego jest dla mnie rozkazem zszylem go i wedle sugestii wypierdolilem z przyjazna sugestia ze sie jeszcze zobaczymy.
Moja kasandryczna przepowiednia sie spelnila i chlopiec pojawil sie nastepnego dnia w godzinie dyzuru 20 zobaczyl ze wciaz tkwie na froncie obrocil sie na piecie i bez slowa poszedl. Poniewaz wedle mojej przepowiedni go bolalo to wrocil w 44 godzinie dyzuru i znow na moj widok bez slowa poszedl. W koncu wrocil w 60 i zmienil taktyke - zaczal koczowac pod drzwiami. Po 10 godzinach koczowania zrobilo mi sie go zal wiec wyszedlem do niego i powiedzialem ze moze sie nie doczekac az stad pojde wiec tylko westchnal i powiedzial ze go boli.
Poza tym w wesolym okresie juwenaliowym mialem Wodnika Szuwarka ktory sie wykapal w Rudawie i z niewiadomych wzgledow trafil do nas pozostawiajac za soba utrzymujacy sie na SOR jeszcze wiele godzin zapaszek szlamu, liczne grupu studentow szturmujace drzwi za pomoca wozkow do wozenia pacjentow, delikwenta z urwanym jezykiem, pana ktory poszybowal z drzewa na ktorym z niewiadomych wzgledow schowal sobie piwo i dziesiatki innych wesolych kompanow ktorzy nie pozwalali mi zasnac. Mialem tez przyjacielska pogawedke z panami policjantami ktorzy usilowali mnie zastraszyc, otumanic, wydac polecenie sluzbowe przez wojewodzkiego koordynatora ratownictwa a wszystko to dlatego ze nie podjalem sie przebadania pani ktora sie na badanie nie zgodzila.
Po tych 81 godzinach poszedlem do domu napilem sie sherry zasnalem wstalem poszedlem do pracy i zostalem zjebany przez pana ordynatora ze nie zostalem jeszcze dluzej i nie zalozylem wyciagu udowego, a nastepnie w czasie gdy sobie operowalem bylem napastowany przez anestezjologow oburzonych tym ze operuje zamiast siedziec grzecznie w dyzurce i im nie przeszkadzac. Kocham swoja prace.

1 komentarz:

  1. biedny, biedny doktor. nie daj sie policjantom! 80 godzin dyzuru, pozniej praca - ile spales w tzw nieistniejacym miedzyczasie?

    OdpowiedzUsuń