Wspominałem o końcu świata związanym z obchodami miasta S. Wspominałem też o mieście R. wobec którego miasto S. i jego żonglujący maczetami mieszkańcy są niczym Hugo Bader w porównaniu do W.C. Wczoraj więc były obchody dni miasta R. SOR nasz zaroił się od różnorakich trolli, który wypełzły spod mostów.
Jednym z nich był pan Adaś, który połamał sobie obie nogi. Pan Adaś miał taką stulejkę (co nie przeszkodziło mu w spłodzeniu dwójki dzieci), że nie wchodził mu w siura nawet dziecięcy cewnik. Ponieważ obrzezanie nie wchodzi w skłąd usług świadczonych na ostrym dyżurze dostał do sikania kaczkę
- Proszę panie Adamie, to kaczka
- Cześć kaczka. Jestem Adaś
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz