piątek, 18 lutego 2011
Nie zapominajmy o bateriach
Otwieram drzwi i z tłumu chorych ludzi wybija się w akompaniamencie prostestu pan Bukszpan. Jęk zawodu oczekujących których usiłuje wyprzedzić powoduje, że proszę go żeby poczekał na swoją kolej. W odpowiedzi pan Bukszpan zaczyna okładać mnie laską. Delikatnie sadzam go na krzesełku - pan Bukszpan ma 83 lata i mógłby się połamać. Gdy wreszcie nadchodzi jego kolej już po kilku słowach rozmowy zaczynam rozumieć skąd bierze się jego agresja - panu Bukszpanowi rozładowały się baterie w aparacie słuchowym, poza tym z upływem lat znacznie zmniejszyła się mu ilość połączeń nerwowych. Tego dnia byłem jeszcze kilka razy szarpany przez pacjentów i kilka razy wyzwany od chujów i konowałów. Pani z poradni gdzie pracuje załamała się nerwowo z powodu nieustającej fali agresji i poszła na zwolnienie. Nie powinienem czuć się zdziwiony - następnego dnia robiłem badania profilaktyczne i wśród szkodliwych czynników psychofizycznych na które jestem narażony na stanowisku pracy czarno na białym wymieniono - agresja ze strony pacjentów. A mówili zaciągnij się...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz