Na stoliku niedojedzone sushi.
'Mogę kawałek' - pytam
'Weź wszystko' - mówi pielęgniarka.
'Wszystko?'
'Wszystko. Wzięła mnie ochota ale zjadłam kawałek i zaraz mi przeszło. Za to od razu mam chęć na czekoladę.'
'Może to ciąża?- żartuję żonglując maki, a ona nagle robi się czerwona i blisko płaczu
'Czekam.' mówi
'To chyba byłoby dobrze?'
'Nawet nie wiesz jak bardzo niedobrze.' mówi i widać, że mówi serio. Wisi to nad nią jak wyrok - dziewięć miesięcy w więzieniu swojego ciała. Z jakiegoś powodu, o który nie mam bezczelności pytać
A później dzwoni moja wspaniała przyjaciółka. Wczoraj u niej byłem i siedzieliśmy obok siebie przedzieleni cienką dyktą a ona powiedziała w tej półmrocznej izolacji, która sprzyja intymności
'Chyba jestem w ciąży' ale nie wziąłem tego na poważnie
Ale dzisiaj dzwoni bo na plastikowym baciku, na kajdankach za 15 złotych pojawiły się dwa paseczki zamiast jednego.
Tu też nie będę wnikał czemu dla niej miałby to być wyrok. To nie o tym historia, a za dużo szczegółów by ją zidentyfikowało - a w świecie w którym nic już nie zostało jedyne w czym powinno się móc zaufać lekarzowi to jego bezwarunkowemu milczeniu.
'Co możemy zrobić?'
W aptekach są pigułki, a w Internecie adresy skąd przysyłają te których w aptekach nie ma.
Oczywiście, że jej pomogę bo ktos zamienił ją w worek do noszenia macicy. Nie pozostawił wyboru. I mi też nie pozostawił. Dam więc jej pewnie te tabletki u niej w domu, a ten dom jest daleko od cywilizacji, a ona nie może go opuścić, dam jej wiedząc że mogą ją zabić, że może się skrwawić i że nie będę miał ze sobą nic oprócz pary rąk, która może i wie jak hamować upływ krwi rozlanej nożem, głupotą, wypadkiem. Ale jak zatrzymać upływ krwi spowodowany własną ręką? I dlatego też władcy i władczynie macic. Obrońcy zygot składających się z 64 komórek. Zygot z których i tak połowa umiera. Wy wszyscy, którzy macie rację. Strzeżcie się. Bo może i tak jesteście już martwi, jesteście jak zombi pozbawione współczucia. Ale jeszcze nie umarliście. A kiedy się to zdarzy przyjdę i napluję na wasze groby.
Napluję w imieniu tej kobiety, której nie chciano zrobić badań prenatalnych a gdy w końcu do nich doprowadziła i okazało się, że dziecko ma wadę nie chciano ciąży usunąć bo jest już za późno. W imieniu młodej Holenderki, która całą noc chodziła po K. prosząc by jakiś ginekolog wypisał jej antykoncepcję post i nie mogła zrozumieć czemu w końcu zrobił to chirurg urazowy. W imieniu tych wszystkich których zniewalacie pod sztandarami RACJI. Zamieniacie w więźniarki macicy. Jebcie się.
'Mogę kawałek' - pytam
'Weź wszystko' - mówi pielęgniarka.
'Wszystko?'
'Wszystko. Wzięła mnie ochota ale zjadłam kawałek i zaraz mi przeszło. Za to od razu mam chęć na czekoladę.'
'Może to ciąża?- żartuję żonglując maki, a ona nagle robi się czerwona i blisko płaczu
'Czekam.' mówi
'To chyba byłoby dobrze?'
'Nawet nie wiesz jak bardzo niedobrze.' mówi i widać, że mówi serio. Wisi to nad nią jak wyrok - dziewięć miesięcy w więzieniu swojego ciała. Z jakiegoś powodu, o który nie mam bezczelności pytać
A później dzwoni moja wspaniała przyjaciółka. Wczoraj u niej byłem i siedzieliśmy obok siebie przedzieleni cienką dyktą a ona powiedziała w tej półmrocznej izolacji, która sprzyja intymności
'Chyba jestem w ciąży' ale nie wziąłem tego na poważnie
Ale dzisiaj dzwoni bo na plastikowym baciku, na kajdankach za 15 złotych pojawiły się dwa paseczki zamiast jednego.
Tu też nie będę wnikał czemu dla niej miałby to być wyrok. To nie o tym historia, a za dużo szczegółów by ją zidentyfikowało - a w świecie w którym nic już nie zostało jedyne w czym powinno się móc zaufać lekarzowi to jego bezwarunkowemu milczeniu.
'Co możemy zrobić?'
W aptekach są pigułki, a w Internecie adresy skąd przysyłają te których w aptekach nie ma.
Oczywiście, że jej pomogę bo ktos zamienił ją w worek do noszenia macicy. Nie pozostawił wyboru. I mi też nie pozostawił. Dam więc jej pewnie te tabletki u niej w domu, a ten dom jest daleko od cywilizacji, a ona nie może go opuścić, dam jej wiedząc że mogą ją zabić, że może się skrwawić i że nie będę miał ze sobą nic oprócz pary rąk, która może i wie jak hamować upływ krwi rozlanej nożem, głupotą, wypadkiem. Ale jak zatrzymać upływ krwi spowodowany własną ręką? I dlatego też władcy i władczynie macic. Obrońcy zygot składających się z 64 komórek. Zygot z których i tak połowa umiera. Wy wszyscy, którzy macie rację. Strzeżcie się. Bo może i tak jesteście już martwi, jesteście jak zombi pozbawione współczucia. Ale jeszcze nie umarliście. A kiedy się to zdarzy przyjdę i napluję na wasze groby.
Napluję w imieniu tej kobiety, której nie chciano zrobić badań prenatalnych a gdy w końcu do nich doprowadziła i okazało się, że dziecko ma wadę nie chciano ciąży usunąć bo jest już za późno. W imieniu młodej Holenderki, która całą noc chodziła po K. prosząc by jakiś ginekolog wypisał jej antykoncepcję post i nie mogła zrozumieć czemu w końcu zrobił to chirurg urazowy. W imieniu tych wszystkich których zniewalacie pod sztandarami RACJI. Zamieniacie w więźniarki macicy. Jebcie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz