Przyjeżdża Pan, który miał mieć operację na kręgosłupie w wielkim ośrodku chirurgii kręgosłupa - przerzut nowotworowy do kręgosłupa, FPI czyli focus primarium incognitum czyli nikt nie wie skąd przerzut. Pan jednak nie wyczuł wielkości ośrodka i A/ wpadł tam w delirkę; B/ śmiał dostać tam zapalenia płuc. W związku z czym poleżał tam chwilę i został odesłany do nas. Przyjechał we wstrząsie bo jakoś od 10 dni nikt nie wpadł na pomysł, że skoro jest coraz gorzej to znaczy to, że nie działają na niego wybrane antybiotyki.
Pan został u nas ze wstrząsu wyprowadzony zapięty na kilka rurek, OIOM się wyparł bo pan ma przerzuty więc i tak umrze, oddział wewnętrzny się wyparł bo pan ma przerzuty i tak umrze, a poza tym jest alkoholikiem więc i tak umrze.
Chodzili cmokali, a najbardziej cmokali nad tym, że zmieniłem panu antybiotyk - Cmokali bo to przecież koszty i taki drogi ten antybiotyk, więc może lepiej zostawić ten co nie działa.
Ponieważ lubię matematykę wykonałem kilka prostych działań - dzienny koszt tych, które nie działają wynosi 34 PLN. Dzienny koszt tego który działa wynosi 93 PLN. Różnica to 59 PLN czyli przez 10 dni 590 PLN. Co daje nam odpowiedź na pytanie z którym cywilizacja podobno sobie nie radzi - ile kosztuje życie człowieka. Co przypomniało mi też, że jakiś czas temu pewna chora na SM pani wywalczyła w sądzie nakaz skutecznego leczenia - czyli sądowe polecenie włączenia droższej, ale skutecznej terapii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz