Przechodzę przez SOR - tam widok, który jak to mówi prof. Schatzker 'we all know too well'. Starszy zaniedbany pan, ze złamaniem przezkrętarzowym. Pana trzeba przygotować i przyjąć, pobawić się w owczarka, zagonić zespół itd. Dzisiaj to nie moje zadanie. Pytam tylko, czy ktoś się tym zajmuje - odpowiedź brzmi, że dr S. Za chwilę spotykam dra S i z jakiegoś powodu idziemy razem na SOR. Tam pana już nie ma. Ktoś mówi nam, że pojechał już na blok co zdejmuje nam kamień z serca. Ktoś się sprawą już zajął.
Po jakimś czasie wypisuję coś w dyżurce, gdy znienacka wpada skądinąd sympatyczny anestezjolog tocząc pianę, grożąc i kurwując. W skrócie usiłował dowiedzieć się, kto wysłał pana na blok tak jak stał bez pobranych badań, bez sprowadzenia krwi i bez ustalania tego z kimkolwiek. Trochę czasu zajmuje nam uspokojenie go i zaczynamy śledztwo. Sprowadzamy dra S ale on zgodnie zresztą z tym co wiem mówi, że poszedł się tym wszystkim zająć ale pacjenta już na SOR nie było. Druga poszlaka jest taka, że to ktoś z SOR. Idziemy tam razem, ale pracownicy zgodnie zeznają, że sygnał do wysłania pana na blok przyszedł od nas z oddziału. Grupka detektywów powiększa się o dyżurnego SOR i wracamy na nasz oddział. Pytam kto wysłał pana na blok. Ustalamy, która pielęgniarka zadzwoniła na SOR i powiedziała, żeby wieźć pana na blok. Pani pielęgniarka jest nieco zdziwiona otaczającym podekscytowanym tłumem i tłumaczy, że przecież na oddział dzwonił ktoś z bloku, z poleceniem, żeby zawieźć pana stół operacyjny. Nasza ekipa śledcza się powiększa i udajemy się na OIOM. Tam okazuje się, że owszem pani salowa dzwoniła bo chciała wiedzieć na kiedy ma umyć salę co odebrane zostało jako sygnał do przyjęcia pacjenta. Cud samodecyzyjności organizmu szpitalnego, albo przyczynek do metafory zamkniętych jednostek lecznictwa jako zgarniających wszystko bezlitośnie walców. Szkoda, że mechanizm taki nie rozciąga się również na samą operatywę. To byłby medyczny awatar Panopticum - samoprzyjmujący i samoleczący szpital.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz