środa, 3 lutego 2010

Galeria postaci tragicznych, acz nadal leczacych lub w leczeniu współuczestniczących.

Ginekolog - Chciał zostać poetą. Został jednak lekarzem. Teraz zanim włoży pacjentce sondę dopochwową do waginy mówi zawsze - Chciałem być poetą. Zostałem lekarzem. I wkłada sentymentalnym ruchem.

Neurolog - Cudotwórca. Choćby pacjent miał porażenie czterokończynowe on jest w stanie postawić na nogi każdego. Wstań Łazarzu mówi, a chorzy wstają. Mów - mówi do tych, którzy nie mówią. A oni zaczynają mówić. Tak przynajmniej wynika z pisanych przez niego konsultacji.

Anestezjolog - jego prawdziwym powołaniem jest fotografia. Anestezjologię traktuje jak zło konieczne. Po ostatnim zabitym pacjencie konsultant d/s anestezjologii powiedział, że w/w dr zostanie speecjalista po jego trupie. Biorąc pod uwagę dostęp anestezjologów do potencjalnie śmiertelnych leków nie szafowałbym takimi stwierdzeniami.

Lek rodzinny/ortopeda - mistrz odtruwania. Znany też jako dr Cwanek. Nie sposób się na niego gniewać, nawet poprawiając największe knoty zostawione przez niego po dyżurze.

Technik radiologii. Aktor teatru amatorskiego. Autor niezapomnianych portretów na miarę Firmy Portretowej - po zamówieniu kompletu urazowego czaszki przez pewien okres czasu uzyskiwało się komplet w półzbliżeniu (lub popiersie). Mistrzostwo osiągnął w kadrze, w którym sportretował kobietę po urazie głowy w pełnej biżuterii, popiersie bokiem z bródką opartą wdzięcznie na dłoni w pozie pewnego zadumania. Zamówiłem sobie u niego swój portret w takim ustawieniu, bo chciałem powiesić na ścianie, ale jako prawdziwy artysta nie robi na zamówienie. Chyba odebrał moja prośbę jako złośliwość, a ja przecież jestem jego prawdziwym fanem.


pan F. - posiada wiele funkcji. Na przykład jest rzecznikiem praw pacjentów. Zajmuje się też wymianą żarówek. Dla ułatwienia nazywamy go czwartym dyrektorem (bo oficjalnie mamy trzech). Zaletą posiadania nieoficjalnego stanowiska dyrektorskiego jest to, że z nieoficjalnego stanowiska nie da się zwolnić.

2 komentarze:

  1. Ostatnio trafiłam na ginekolog, która ginekologię traktowała jako zło konieczne. W pewnym momencie się zaczęłam zastanawiać, czy to nie jakaś inkarnacja doktora Mengele.

    Nieraz to naprawdę strach się leczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Well, a little bit scary, doktorze... Bo sądzę, że to prawda :) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń